Kirgistan na własną rękę
Kraina górskich dziewiczych terenów, alpejskich krajobrazów, jezior, zielonych pastwisk i białych jurt – tak można zdefiniować Kirgistan. To wymarzony kierunek dla poszukiwaczy górskich wędrówek, wielbicieli samodzielnych wypraw czy amatorów rajdów konnych. Kraj, który pozornie wydaje się być kierunkiem dla koneserów, jest tak naprawdę wdzięczną destynacją do eksplorowania na własną rękę. Na podstawie mojej ostatniej podróży po Kirgistanie z moją dobrą koleżanką, zdradzę jak zaplanować wyprawę po Kirgistanie.
Kiedy jechać i na jak długo?
Kirgistan to kraj o suchym, kontynentalnym klimacie, co w skrócie oznacza – srogie zimy i gorące, suche lata. Co więcej, ma wybitnie górskie ukształtowaniu terenu. Jeśli nie jesteście amatorami zimowych wypraw czy nart, najlepszą porą na podróże są miesiące letnie. Lipiec i sierpień uznawany jest za szczyt sezonu turystycznego, kiedy to kirgiscy półnomadzi porozkładali już swoje jurty i praktycznie wszystkie atrakcje, szlaki turystyczne są dostępne. Szczyt sezonu oznacza też gwarantowane upały, dlatego alternatywą porą może być tuż przed lub tuż po – tj. czerwiec bądź wrzesień. Warto przemyśleć swoje cele wyjazdu i spróbować zorientować się od kiedy powinny być już dostępne – tj. od kiedy rozkładane są jurt campy i kiedy można spodziewać się braku śniegu:D.
My zdecydowałyśmy się na początek czerwca. Większość zaplanowanych wycieczek udało nam się zrealizować, oprócz 2-dniowego trekkingu nad wysokogórskie jezioro Ala-Kul. Większośc agencji nie podejmowała się tam jeszcze treków, ze względu na wciąż panujące zimowe warunki w wyższych partiach (3560 m n.p.m). Ostatecznie spotkałyśmy kilku nieustępliwych śmiałków, którzy nie dali się zbyć i jako pierwsi w tym sezonie zrobili ten trekking. Widziałyśmy ich zdjęcia – było sporo śniegu na stromych podejściach, a jezioro było nadal zamarznięte:) Z przewodnikiem i najlepiej odpowiednim sprzętem zimowym dałoby radę:) My mamy powód by wrócić.
W Kirgistanie spędziłyśmy całe 8 dni i uważam to za opcję minimum. Oceniłabym, że 10-14 dni (i więcej;D) to optymalny pobyt. Przeloty między punktami nie są na tyle czasochłonne, jednak na same trekkingi czy rajdy konne warto mieć komfort czasowy w planowaniu. Po wyczerpującej wędrówce dobrze mieć też rezerwę na regenerację. Biorąc to wszystko pod uwagę, mając 2 tygodnie jest po prostu wystarczająco czasu na wszystko.
Wiza oraz formalności
Tak jak do większości byłych republik sowieckich w Azji Centralnej (wyjątkiem jest Turkmenistan) nie wymagane są żadne wizy.
Loty
Kirgistan nie należy do najłatwiej dostępnych destynacji z polskich portów lotniczych, jednak dla każdego znajdzie się jakieś rozwiązanie. Na ten moment (czerwiec 2024 r.) nie ma bezpośrednich połączeń między Polską a Biszkekiem. Korzystne cenowo trasy oferuje linia Pegasus z wylotem z Berlina i tu jest potencjał szukania okazji cenowych. Fajnym pomysłem wydaje się być również wybrnięcie nowym bezpośrednim połączeniem LOTu do Taszkentu i połączenie tripa z Uzbekistanem. Kolejną koncepcją jest lot do Kazachstanu, najlepiej do dobrze skomunikowanych Ałmatów, które także oferują wiele pod względem podróżniczym.
My planując naszą wyprawę spontanicznie, dokonałyśmy zakupu biletów z zaledwie 2 tygodniowym wyprzedzeniem. Wybór padł na Warszawa-Doha-Ałmaty na pokładzie Qataru. Lot powrotny z kolei kupiłyśmy przez Ajet: Biszkek – Ankara – Berlin. Bilety kosztowały nas w sumie 2500 zł.
!Protip dla przylatujcych do Ałmatów!
Aby dostać się do Kirgistanu z okolich Ałmatów mamy do wyboru dwa przejścia graniczne: Korday i Karkara. Korday jest tym popularniejszym, częściej uczęszczanym, jest dobrze skomunikowany, gdyż drogi prowadzą w kierunku stolicy, Biszkeku. Bez problemu dojedziecie tam transportem publicznym i jedyne co może was zaskoczyć to kolejka na miejscu. Korday jest otwarte 24h/7.
Z kolei Karkara położona jest bardziej na wschód i niestety jest też niedostępna dla środków transportu zbiorowego zarówno po stronie Kazachskiej, jak i Kirgiskiej. To może przysporzyć trudności tudzież więcej przygód (niepotrzebne skreślic;p) dla podróżnych. Wszędzie w internecie znajdziecie wiele ostrzeżeń przed wyborem Karkary i ryzykiem utknięcia nad kazachskim stepie. Ruch drogowy jest tam znikomy, szansę na stopowanie nieduże. Jednak my zdecydowałyśmy się właśnie na Karkarę:D, by uniknąć nadkładania drogi. Karkara jest jak najbardziej do przejścia jeśli tylko zadbamy o zorganizowanie transportu na własną rękę (np. taksówki). My nagrałyśmy sobie Kazachaa, który dowiózł nas pod sam kres Kazachstanu. Natomiast po przekroczeniu granicy, już na ziemi kirgiskiej, miałyśmy umówionego kierowcę, który zabrał nas bezpośrednio do Karakolu (zaaranżowane za pośrednictwem CBT Karakol).
Ubezpieczenie
Niezmiennie jak zawsze trzeba to mieć! A tym bardziej jeśli planujemy wycieczki wysokogórskie – sine que non!
Bezpieczeństwo
Kirgistan jest powszechnie uważany za bezpieczną destynację. Poziom drobnej przestępczości uważany jest za podobny jak w Polsce. Oczywiście standardowe środki ostrożności podczas podróży zalecane są zawsze. Nie rekomendowane jest zapuszczanie się w rejony przygraniczne z Tadżykistanem, gdzie okazjonalnie zdarzały się incydenty przemocy.
Osoby uprawiające turystykę wysokogórską powinny być świadome istniejącego zagrożenia lawinowego. Okres wiosenno-letni obfituje z kolei w lawiny błotne i z tego względu część pasma Tien-Shan jest zamknięta dla turystów. Planując bardziej wymagające górskie wyprawy trzeba brać pod uwagę, że w Kirgistanie nie istnieją służby ratunkowe przygotowane do ratownictwa górskiego.
Wspomnę tylko o nietypowym obyczaju porwań dziewczyn do ożenku tzw. ala kachuu. Tak bywało kiedyś i niestety nadal zdarza się współcześnie. Szacuje się, że około ⅓ małżeństw zawierana jest poprzez taki proceder. Mimo, że jest to już potępiane prawnie, wciąż pozostaje prawdziwe.
Zdrowie i szczepienia
Standardowe przygotowana apteczka z dołączonymi repelentami, zwłaszcza na powszechnie obecne KLESZCZE (+pęseta do ich usuwania).
Pieniądze
Oprócz lokalnej waluty, czyli somów przydadzą się dolary amerykańskie Jest to kraj ciągle gotówką stojący, także należy mieć zawsze pełen portfel pod ręką. Ja przez cały pobyt ani razu nie zapłaciłam kartą.
Noclegi
Bazę hotelową w Kirgistanie stanowią przede wszystkim pensjonaty (bardzo często rodzinne), agroturystyka oraz oczywiście JURTY! Zdarzają się także hostele. Ceny za noclegi są bardzo przystępne (pokój 2os. ze śniadaniem to koszt ok. 60-80 zł), a bardzo często w ofercie jest wliczone także śniadanie. My spałyśmy w rodzinnych pensjonatach i trzy noce spędziłyśmy w jurcie.
Przespać się w jurcie po prostu trzeba:) To okazja by podejrzeć półnomadzkie życie Kirgizów, spróbować kumysu, i poczuć ten styl życia nieco na swojej skórze. Oczywiście są jurty prawdziwe^^ i te stricte turystyczne. Turystyczne jurt campy prześcigają się standardem i z roku na rok podwyższają swój komfort (w wychodkach zdarzają się porcelanki XD, oświetlenie solarne, a w jurcie, gdzie serwowane są posiłki można zamówić piwo itp.). W tradycyjnej jurcie podłogę zdobią dywany, a sufit stanowi odwzorowanie kirgiskiej flagi. Jurty czasami mają też kozę na swoim wyposażeniu, co dobrze wróży ciepłu w nocy. Chociaż w środku zawsze znajdziecie turbo kołdry, koce i kocyki, to jednak dobrze mieć swój śpiwór bądź chociaż wkładkę do śpiwora dla swojego osobistego komfortu. Noc w jurcie trzeba przeżyć. Im więcej zwierząt wypasających się wokoło, tym ciekawiej:) Odgłosy nocy tj. skubiące trawę konie, krowy czy ocierające się bydło o jurtę – pozostaną ze mną na zawsze:)
W Kirgistanie można oczywiście rozbijać namiot na dziko.
Transport na miejscu
To jest bardzo ciekawy aspekt podróżowania po Kirgistanie. Możliwości nie brakuje:) Przede wszystkim panuje tam absolutna kultura autostopowania. Fakt, że stop funkcjonuje tu świetnie można zaobserwować przy każdej drodze, gdzie ustawiają się Kirgizi w poszukiwaniu transportu. Jeśli tylko jest minimalny ruch, wszystko idzie jak z płatka:) Za podwózkę stopem należy się napiwek kierowcy. Kwotę dobrze ustalić przed wyruszeniem.
Jak to w krajach na wschodzie wszędobylskim środkiem transportu jest MARSZRUTKA. Małe busiki kursują zarówno w granicach miejskich, podmiejskich, jak i na dłuższych trasach. Jest tanio (patrz poniżej), ciasno i autentycznie:D. Podstawowa zasada – grafiku brak, a marszrutka ruszy jak zapełnią się wszystkie miejsca (albo tyle, aby opłacało się startować). Drugie prawidło – marszrutki zawsze startują bądź kończą na bazarze! Jeśli nie wiemy skąd wystartować, wystarczy udać się na bazar, a tam już wszystko dzieje się samo:) Sympatyczni panowie po usłyszeniu miejsca docelowego ulokują was we właściwej marszrutce.
Niespotykanym środkiem motoryzacyjnym wciąż mającym się dobrze w Kirgistanie jest BUCHANKA! Te kilkudziesięcioletnie vany, niegdyś służące w służbie zdrowia jako karetki, po dziś dzień sprawdzają się jako transport w wysokich górach. Jeśli wędrowcy zmęczą się nóżki bądź poobcierają stopy, można na szlaku złapać buchankę:) Przeżycia się niezapomniane. My miałyśmy okazję przejechać się nią w Altyn Arashan, kiedy burza pokrzyżowała nam zjazd w dół konno. Buchanka zaliczona oraz w gratisie emocje jak na dobrym wesołym miasteczku.
Dodatkowo, warto pobrać aplikację Yandex, która jest lokalną wersją ubera. A jak dusza zapragnie, idzie też bez problemu wynająć konia:)
Atrakcje i trekkingi
Wszystkie nasze aktywności, czyli trekkingi, rajd konny, spanie w jurtach organizowałyśmy za pośrednictwem lokalnych biur podróży bazujących na społeczności. Mogę szczerze polecić znaną agencję – Community Based Tourism (CBT) Kirgistan, która działa wszędzie przez swoje lokalne biura. Naszą topkę wyjazdu, czyli trzydniowy rajd konny nad Song-Köl wykupiłyśmy przez podobną agencję o nazwie Jailoo (dosłownie pastwisko:). Też totalna polecajka (artykuł o rajdzie wkrótce)!
Co ze sobą zabrać?
- Śpiwór/ wkładka do śpiwora/ prześcieradło turystyczne
- wszystko, co w góry (kurtka przeciwdeszczowa, bluzy, warstwy!, puchówka, czapka/buff, rękawiczki itp.)
- Ciepłe rzeczy
- Kremy SPF!
- Nakrycie głowy
- Czołówka
- Solidny filtr do wody typu Lifestraw, który sprawdzi się na trekkingach (jest wiele strumieni, w których piją się pasące zwierzęta)
- powerbank
- jazda konna: rękawiczki!
- język rosyjski* albo chociaż rozmówki:)
*W Kirgistanie angielski nijak Wam się przyda. W tym kraju dalej drugim językiem i nadal uczonym w szkołach jest rosyjski. Jeśli znacie, to świetnie:) Będzię Wam łatwiej w ogarnianiu podróży oraz także umożliwi Wam to zbliżenie się do Kirgizów. Jak ja mawiam – z rosyjkism to już w ogóle, nomen omen, można z nimi konie kraść:) Ja nie znając tego języka, przed wyjazdem starałam się opanować podstawowe zwroty, by przeżyć:) Pomogło przełamać pierwsze lody, a mieszając to z polskim szło się dogadać.
Ile to kosztuje?
Budżet na nasz wyjazd na 10 dni (8 pobytu) zmieścił się w około 5tys. złotych (loty 2.5k PLN kupione na 2 tyg. wyprzedzeniem…)
Przykładowe ceny dla rozeznania:
- 3 dniowy trekking na Son Kul – ok. 720 zł/os. (konie, wyżywienie, 2 noclegi jurtach, przewodnik + jego nocleg i wyżywienie)
- Marszrutki – w zależności od trasy kilkadziesiąt somów miejskie/podmiejskie, trasa Biszykly do Biszkek (ok 3 h drogi) – 300/350 somow
- Zupa w bistro na bazarze z pieczywem – ok. 7 zł
- Noclegi np. 2osobowy pokoj z łazienka na korytarzu + śniadanie (60zł/ 2osoby)
- Pokaz polowań orłów – 1500 som/os.
- Stop – 200-400 somów
Nasza plan oraz trasa dla inspiracji
Dzień 1: Transport Warszawa – Doha – Ałmaty
Dzień 2: Ałmaty – Karkara (granica Kazachska/Kirgiska) – Karakol
Dzień 3-4: Altyn Arashan trekking + konie
Dzień 5: Kanion Skazka + pokaz orłów w Bokonbayevo
Dzień 6-8: rajd konny do Son Kul
Dzień 9: regeneracja nad Issyk-Kul – Biszkek
Dzień 10: Transport Biszkek – Ankara – Berlin
Tradycyjnie zachęcam do zadawania pytań i zapraszam do kontaktu!
Większość zdjęć jest autorstwa mojej podróżniczej towarzyszki oraz prywatnie dobrej koleżanki Moniki. Po więcej kadrów z jej ręki klikajcie tu @qlerka
4 komentarze
Anna
Miasta nie zwiedzałyście?
Martyna
Miasta nie były celem naszego wyjazdu. Mając ograniczony czas wybrałyśmy góry i naturę:) Z racji faktu, że jednak wracałyśmy z Biszkeku, mimo wszystko zahaczyłyśmy o niego, ale spędziłyśmy tam jedynie wieczór. Zdążyłyśmy przejść się po słynnym bazarze Osh i trochę poszalając się po uliczkach tej postsocjalistycznej stolicy.
Karolina
Cześć, super post 🙂 wybieram się właśnie do Kirgistanu i bardzo mi się przyda. Czy rezerwowałyście jakieś atrakcje z wyprzedzeniem, czy wszystko organizowałyście na miejscu po prostu pytając? Tak samo z noclegami?
Martyna
Cześć, dziękuję! Wszystkie atrakcje rezerwowałyśmy z dnia na dzień, a nawet z godziny na godzinę – tak było z pokazem polowań z orłami. Podobnie z noclegami, wszystko na bieżąco, dzięki temu było spontanicznie i z przygodami;) Byłyśmy tuż przed sezonem i ruch turystyczne był mały, a i sama destynacja wciąż nie jest aż tak popularna. Cudownej podróży życzę 🙂