Ajurweda na Sri Lance – jak to zrobić bezpiecznie?
Ajurweda, to prastara medycyna indyjska, która zajmuje się zdrowiem fizycznym, psychicznym i duchowym. Dosłownie tłumacząc z sanskrytu jest to po prostu wiedza o życiu. Sri Lanka, jest krajem bardzo blisko związanym z subkontynentem indyjskim, w tym także sztuką i nauką ajurwedy. Tak też na Sri Lance funkcjonują zarówno kliniki ajurwedyjskie, prowadzące terapie schorzeń przewlekłych, jak i salony SPA oraz całe dedykowane resorty oferujące zabiegi dla ciała i duszy. Sri Lanka jest zatem odpowiednim miejscem by doświadczyć ajurwedy. Sama turystyka rozwija się wokół niej. Coraz popularniejsze stają się wyjazdy w celach stricte zdrowotnych. Trzeba mieć jedynie na uwadze, że terapie te wymagają czasu. Wybierając się na Sri Lankę wiedziałam, że chcę doświadczyć ajurwedy.
Moje doświadczenia z ajurwedą
Wszystko zaczęło się od pewnej inspiracji. Śledząc pobyt mojej znajomej, także podróżniczki, Kasi, w ośrodku ajurwedyjskim, zasięgnęłam u niej porady. Kasia uświadomiła mi co nieco i poleciła od czego zacząć. W rozmowie z Kasią padł m.in. tajemniczo brzmiący termin shirodhara. Ziarenko zostało zasiane, nazwa zanotowana, pozostało działać. Tak też przejeżdżając przez południowe wybrzeże, a dokładnie w Mirissie, rozpoczęłam swoje poszukiwania ajurwedyjskiego SPA. W recepcji hostelu dostałam namiary na dwa polecone miejsca. Rzuciłam okiem na strony internetowe, gdzie wszystko wyglądało bez zarzutu. Wysłałam zapytania o rezerwacje terminu, lecz trafiłam na pełne grafiki. Bynajmniej czułam coś przez skórę, żeby jeszcze się nie poddawać. Zaszłam więc do jednego z polecanych miejsc – Secret Root Spa i zapytałam o wolne terminy. Lankijczyk spojrzał w zeszyt, po czym podniósł głowę i zaproponował, że wciśnie mnie jako ostatnią klientkę na jutro. Biorę! Nie mogłam się zdecydować, więc ostatecznie wybrałam pakiet – secret root full body massage and shirodara. Całość miała trwać około 1.5h, a cała przyjemność miała mnie kosztować 5000 rupii (w lutym 2022 r., było to około 25$).
Nazajutrz, cała podekscytowana, stawiłam się wieczorową porą w SPA. W recepcji przywitał mnie Lankijczyk, oczywiście proponując czarkę herbaty. Recepcjonista zapytał mnie również, czy nie mam nic przeciwko, by masował mnie mężczyzna, gdyż akurat z personelu zostali sami panowie. Ja z początku przytaknęłam. Jednak dosłownie nie minęło pare sekund i cała radość z upragnionego masażu wyparowała. Przemówił ten ‘’gut feeling’’, przeczucie którego głosu staram się nie ignorować. Red flag! Hola hola, przecież ja tu przyszłam się odprężyć, rozluźnić, a czytając o masażu całego ciała, mówiąc wprost nie chciałam narażać się na żaden dyskomfort. Wnet zmieniłam zdanie i poprosiłam o kobietę. Nagle okazało się, że w salonie była jeszcze starsza Lankijka i to ona wykona mi zabiegi. Uff, mogłam się wreszcie odprężyć i oddać w pełni zabiegom. Z ulgą mogłam podążać do wskazanego mi zakątka w ogrodzie, gdzie miałam mieć przeprowadzone zabiegi.
Specjalną uwagę muszę oddać samej shirodharze, którą po prostu trzeba przeżyć. Jest to rytuał skupiony na trzecim oku. Z grubsza wiedziałam, co będzie się ze mną działo. Lankijka zasłoniła mi oczy ręcznikiem i przystąpiła do rytualnego polewania czoła – trzeciego oka i nasady włosów strumieniem ciepłych olejków ze specjalnego naczynia. Nie widziałam dokładnie, jak to się odbywa, zmysł wzroku był pozbawiony bodźców. Jednak czułam powoli, jednostajnie cieknący ciepły olej, który płynąłmi wzdłuż linii włosów. Stopniowo wyłączała się percepcja, a ja wchodziłam w stan graniczący z transem. Żeby oddać to jeszcze bardziej obrazowo, mogę przysiąść, że czułam totalne odprężenie, a nawet miałam odruchy z ciała, jak przed zaśnięciem. Gdy rytuał dobiegł końca, nie mogłam dojść do siebie, co tu się zadziało. Nie miałam nieadekwatnych oczekiwań, bo niewiele wiedziałam. Dzięki temu dałam się zaskoczyć i naprawdę to poczuć. Znowu moje ulubione, nie oczekuj, a wszystkiego się spodziewaj. Tylko podpowiem, że po całym zajściu, włosy będą całe w olejach – przyda się odżywka do ich zemulgowania.
SPA SAFETY Wybieraj rozsądnie, by przywieźć tylko przyjemne wspomnienia
Kolejnego dnia, cała zafascynowana wczorajszymi przeżyciami i zaciekawiona odkrytą ajurwedą doczytywałam informacje w przewodniku. Prawie przeszył mnie dreszcz, jak przeczytałam akapit o salonach SPA, w którym przestrzegano, jak nie zostać ofiarą oszustwa bądź molestowania. Zaciekawiona tematem czytałam dalej. Na Sri Lance jest wiele ośrodków z dobrą renomą, jednak nie brakuje też mniejszych zakładów, które jakością mogą odstawać od standardów i to w różnych aspektach. Przykładowo można trafić na miejsce, gdzie zamiast tradycyjnych olejów stosowany jest tani olej kokosowy, co jest ewidentnym oszustwem. Co więcej, personel może nie być należycie wykwalifikowany i przeszkolony, czyli terapie mogą świadczyć osoby nie mające zielonego pojęcia o lege artis ajurwedy. W skrajnych przypadkach wśród personelu niestety mogą znaleźć się też sex workers. Bardzo często pod szyldem ajurwedyjskich SPA można znaleźć miejsca, w których pod ladą oferowane są opcje ”full body massage” rodem z Tajlandii.
Jak więc wybrać odpowiednie miejsce? Dobrą praktyką jest upewnienie się, że wśród osób wykonujących zabiegi są zarówno kobiety i mężczyźni. Autorzy przytaczali historie kobiet nagłaśniających incydenty molestowania. Wśród pryncypiów ajurwedy zakłada się, że kobiety powinny być masowane przez kobiety, oraz odpowiednio panowie przez panów. Każde szanujące się miejsce powinno te zasady respektować. W przypadku terapii, odnotowywano także przypadki zatruć nieznanymi składnikami roślinnymi. Poddając się jakiemukolwiek leczeniu, należy zawsze dopytywać o podawane nam medykamenty i ich składniki.
Co jeszcze można zrobić, by ustrzec się przed oszustwem i przekraczaniem naszych granic? Warto zacząć od solidnego rozeznania. Już samo zapytanie w recepcji hotelu o sprawdzone adresy, powinno nam pomóc w wyborze. Mając już wytypowane miejsca, warto sprawdzić opinie i recenzje w internecie, a także dokładnie zapoznać się z ofertą. Czujność powinna też wzbudzić podejrzanie niska cena. Jeśli jakieś miejsce oferuje te same zabiegi za połowę ceny – coś tu ewidentnie nie gra. Nie warto sprawdzać tego na własnej skórze. Ostatnie, ale być może też najbardziej kluczowe – wasza intuicja, tzw. gut feeling. Jeśli coś Wam się nie podoba, wzbudza niepewność, to jest najprawdopodobniej właściwy trop, BY SIĘ WYCOFAĆ i poszukać alternatywnego centrum. Zaufajcie swoim przeczuciom!
Doświadczenie zabiegów ajurwedyjskich było dla mnie niezwykłym przeżyciem, a także popchnęło mnie, by bardziej zainteresować się tą prastarą nauką. Jednak powierzając swoje ciało i ducha, trzeba mieć pewność, że oddajemy je w zaufane ręce. Jak zwykle, wiedza jest jednym z najlepszych środków minimalizowania ryzyka. Czytajcie, sprawdzajcie oraz ufajcie swoimi wewnętrznym radarom, by czerpać jak najwięcej z dobrodziejstw ajurwedy.